Bitechnologia - teraźniejszość i przyszłość
Opracowano nowatorską metodę wykrywania raka
Nowatorską metodę diagnozowania nowotworów narządów układu moczowo-płciowego, na podstawie analizy próbek moczu opracował zespół naukowców z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego pod kierunkiem prof. Romana Kaliszana. Badania nad metodą potrwają jeszcze dwa lata, jednak jeśli okaże się ona skuteczna to umożliwi wykrycie nowotworu, gdy pacjent nie będzie jeszcze wykazywał objawów klinicznych choroby.
Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP prof. Roman Kaliszan, pobrana próbka
moczu od pacjenta będzie badana pod kątem związków chemicznych zwanych
nukleozydami. "Nukleozydy odzwierciedlają zmiany biochemiczne
zachodzące w organizmie. Powstają one z kwasów nukleinowych, co jest
szczególnie istotne, bo w przypadku chorób nowotworowych pojawia się
błąd w zapisie kwasu nukleinowego. Taki błąd może się przekładać na
szerokie zmiany biochemiczne organizmu" - tłumaczył naukowiec. Dodał,
że zmiany te dotyczą nie tylko nadmiaru lub niedoboru jednego związku,
ale wielu metabolitów jednocześnie.
Zaznaczył, że naukowcy skoncentrowali się właśnie na nukleozydach bo są
to związki bardzo informatywne, czyli niosą duży ładunek informacji.
"Nie tylko mają duże znaczenie biochemiczne, ale w dodatku można je
łatwo oznaczyć, gdyż występują w odpowiednich ilościach" - powiedział.
"W naszej metodzie nie koncentrujemy się na obserwowaniu zmian jednego
związku, bo takie dane mogą być mylące. Tradycyjne podejście - czyli
obserwacja jednego markera - w przypadku choroby nowotworowej nie daje
wiążących wyników. Jednak jeśli równocześnie oznaczy się i zaobserwuje
większą liczbę związków - kilkanaście czy kilkadziesiąt - to wtedy
wyłoni się obraz wypadkowy z tych wszystkich substancji" - tłumaczył
prof. Kaliszan.
Jak zaznaczył, taki obraz wiarygodniej koreluje z obecnością lub
brakiem choroby nowotworowej, niż gdyby badacze ograniczyli się do
obserwowania zmian tylko jednego metabolitu.
Rozmówca PAP wyjaśnił, że zespół naukowców z Gdańskiego Uniwersytetu
Medycznego może badać związki takie jak nukleozydy, dzięki opracowanym
tam nowoczesnym metodom oznaczania i wykrywania różnych związków w
płynach biologicznych, nawet takich, które bardzo trudno jest oznaczyć.
"Specjalizujemy się w metodach analitycznych tzw. separacyjnych, albo
chromatograficznych. Mając odpowiednią metodykę oraz aparaturę możemy
wykrywać oznaczać i śledzić zmiany związków np. w moczu" - wyjaśnił.
Jego zdaniem, sama idea mogła być rozważana równie dobrze i sto lat
temu, ale naukowcy nie dysponowali wówczas odpowiednią aparaturą.
"Chcąc wyciągnąć wnioski z obserwowanych zmian wielu związków trzeba
uwzględnić dużo parametrów jednocześnie, a to może zrobić tylko
komputer. Musimy wykorzystać potężne moce obliczeniowe, czyli
możliwości jakie daje bioinformatyka"- zauważył prof. Kaliszan.
Dane o oznaczonych i zaobserwowanych nukleozydach będą przetwarzane
komputerowo. Komputer - opisywał uczony - porównując np. 20 danych dla
każdego pacjenta, nie da się zmylić tym, że jednego związku jest więcej
czy mniej, a weźmie pod uwagę cały zespół związków, który już zmienia
się regularnie.
Jak powiedział, w chorobach nowotworowych konieczne jest opieranie się
na wielu parametrach organizmu. W ich przypadku nie ma pojedynczych
związków, które naukowcy moglibyśmy potraktować jako znacznik
sygnalizujący pojawienie się nowotworu. Tak dzieje się np. w przypadku
cukrzycy - wystarczy w zasadzie obserwować poziom glukozy i kilku
związków - to wystarcza do potwierdzenia lub wykluczenia choroby.
Na razie naukowcy ograniczyli się do zbadania nowotworów układu
moczowo-płciowego. Jednak prof. Kaliszan nie wykluczył, że w
przyszłości na podstawie informacji dostarczanych przez nukleozydy
zawarte np. w krwi będzie można wyławiać informacje o innych rodzajach
nowotworów.
"Cały czas szukamy nowych metod. W przyszłości można będzie obserwować
np. białka produkowane przez geny zmienione wskutek chorób
nowotworowych" - tłumaczył. "Teoretycznie w badania można włączyć
również inne metabolity produkowane przez organizm, a nie tylko
nukleozydy. W naszych organizmach występuje ich kilka tysięcy" - dodał.
Opracowana metoda umożliwia rozpoznanie osoby chorej zarówno w bardzo
zaawansowanym etapie choroby, jak i u osób, które jeszcze nie mają
rozpoznanego nowotworu, bo nie występują u nich objawy kliniczne - np.
ból czy odnaleziony guz.
Prof. Kaliszan podkreślił jednak, że prace nad metodą wciąż trwają.
Naukowcy przebadali do tej pory 200 pacjentów, ale teraz uzyskane
wyniki muszą potwierdzić na próbie nawet tysiąca chorych. "Szacujemy,
że badania potrwają około dwóch lat. Jednak to, jak szybo metoda
znajdzie się na rynku usług medycznych, zależy od jej efektywności" -
podsumował.